Zakupy z mamą są zawsze udane;)!. Udało się kupić dla mnie sukienkę letnią i tunikę. Właściwie dla Nas jak to mama określiła-bo miejsce z przodu zajmuje teraz Zuzka. Jak narazie nie przybrałam niesamowicie dużo około 6kg. Nie stosuję żadnej diety, nie mam napadów obżarstwa, jem to na co mam ochotę, to co podpowiada mi organizm. Staram się jeść zdrowo, co nie znaczy, że tylko takie produkty spożywam. Pozwalam sobie na różna rzeczy;).
Odnosząc się do tytułu postu postanowiłam tym razem spróbować zrobić muffinki. Nigdy nie robiłam ich sama, często zbierałam się do ich zrobienia, no ale zawsze było coś praca, zmęczenie, inne obowiązki. Uznałam, że czas to zmienić. Dzisiejsze popołudnie było doskonałą okazją z racji tego, że Pan mąż pojechał z kolegami na paintball, pies dał mi trochę spokoju i zajął się sobą, aż w końcu zasnął.
Z pieczeniem jest u mnie jak z rysowaniem, odstresowuje mnie, relaksuje, pozwala przenieść się do innego świata. Oddaje temu zawsze swoje serce. Taka moja mała pasja, która kiedy wychodzi sprawia ogromną satysfakcję i chęć podzielenia się z innymi.
Moje muffinki z kawałkami czekolady zrobiłam z przepisu Nigelli Lawson.
Oto niezbędne składniki:
- 1 i 3/4 szklanki mąki pszennej
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 1/2 łyżeczki sody
- 2 łyżki kakao
- 3/4 szklanki cukru pudru (dałam 1/2 szklanki)
- kilka kostek czekolady (dałem posiekaną czekoladę gorzką z ponad 60%zawartością kakao, bo mleczna średnio mi smakuję i jest trochę bezwartościowa moim zdaniem, troszkę białej z orzechami)
- 1 szklanka mleka
- 1/2 szklanki oleju
- 1 jajko
- 1 łyżeczka ekstraktu waniliowego (ja dałam 1 łyżeczkę cukru waniliowego)
Mąkę przesiać z proszkiem do pieczenia i sodą do dużej miski, dodać kakao, cukier puder razem wymieszać.
W drugiej misce wymieszać mokre
składniki: mleko (dałam letnie), jajko, olej,
wszystko delikatnie zmiksowałam.
Do miski z suchymi składnikami przelać
"mokre" można wymieszać ręcznie za pomocą drewnianej łyżki (nie
przejmować się grudkami), ja jednak delikatnie połączyłam oba składniki
za pomocą miksera, na koniec wsypałam posiekaną czekoladę i wymieszałam.
Gotowe ciasto przekładać do papilotek,
najlepiej robi się to za pomocą łyżki do lodów, wykładamy do 2/3
wysokości, na wierzch muffinek posypujemy jeszcze posiekaną czekoladą.
Piec w temperaturze 185 st.C. około 20 minut.
Piec w temperaturze 185 st.C. około 20 minut.
Smacznego
M.
Wyglądają wspaniale! Niedługo roczek Marysi więc może zrobię je na imprezę urodzinową :D
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Jak najbardziej nadają się na taką wyjątkową okazję, można bawić się dodatkami i składnikami jakie tylko się lubi!
OdpowiedzUsuń