Przemyśleń ciąg dalszy. Usłyszałam ostatnio w jednym z moich ulubionych programów śniadaniowych rozmowę o tym czy macierzyństwo odbiera szczęście. Odbiera?
Pojawienie się dziecka na świecie to obrót życia o 360 stopni. Początki są zawsze ciężkie, bo nowa sytuacja, bo zmieniamy całkowicie swój harmonogram dnia, bo inne ważne mniej czy bardziej rzeczy muszą zostać rzucone w kąt. Zmęczenie, brak snu, wzajemne docieranie się. Nie ma się co oszukiwać, że macierzyństwo oblane jest wyłącznie lukrem- bo nie jest. A jeśli ktoś tak opowiada, proszę nie wierzcie...
Myślę, że macierzyństwo nie odbiera nam szczęścia, bo właśnie nim jest. Po prostu zmienia priorytety, nasze dotychczasowe spojrzenie na świat, na innych. Czyni nas bardziej wrażliwymi istotami. To ciężka praca, może najcięższa , która na każdym etapie życia wynagradzana jest inaczej.
Jak w każdej pracy, przychodzi czas zmęczenia. Nie ma się co bać, wstydzić czy mieć wyrzutów sumienia z powodu tego stanu. Dobrze jest wtedy mieć kogoś kto pomoże, pozwoli na chwilę relaksu, odpoczynku. Obojętnie kogo -męża, mamę czy dobrą koleżankę. Dobrze jest wtedy wyjść na chwilę,do sklepu, na spacer, czy zrobić coś tylko dla siebie. Mówi się, że szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko. Prawda!
Gdyby ktoś zapytał mnie czy macierzyństwo coś mi odebrało odpowiedziałabym oczywiście, że NIE.
Dało wszystko to, czego wcześniej brakowało-miłość, szczęście, radość, niesamowitego kopa i motywację do życia. Nie wyobrażam sobie już inaczej. Nie brakuje mi tej beztroski, chodzenia to tu to tam bez nerwowego patrzenia na czas. Bo wszystko w życiu ma swoje miejsce i czas. A teraz jest mój czas -najpiękniejszy,w roli mamy.
Chociaż czasami zmęczenie daje o sobie znać, wieczorem nie można długo zasnąć,a rano ciężko wstać z łóżka i kompletnie nic się nie chce to motywacją jest ono-dziecko, każdy jego uśmiech.
Moją motywacją, siłą do życia jest Ona - Zuza.
M.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz