poniedziałek, 30 listopada 2015

Życie. Każdy kolejny dzień to jakaś lekcja.

Rodzimy się z niczym i odchodzimy ze świata z niczym. Całe życie gonimy za czymś.

Za świetnymi stopniami, świadectwami, studiami, które zapewnią nam wspaniałą przyszłość, za miłością- tą jedyną, najważniejszą, za szczęściem, za pieniędzmi i karierą i wielkim worem przyjaciół.

Gonimy nie wiedząc za czym, by w tym życiowym maratonie nie zostać na końcu.

Jesień i zima to pasmo długich wieczorów z kubkiem gorącej herbaty z cytryną pod kocem.
A jak jest koc i herbata, to musi być dobra książka.
Wieczór to ta chwila kiedy zatrzymuję się ja. Chwila dla mnie.

Ostatnio postanowiłam sięgnąć do książki, o której słyszałam wiele pozytywnych opinii. No i muszę przyznać, że nie zawiodłam się. Książka Reginy Brett " Bóg nigdy nie mruga"  zrobiła na mnie ogromne wrażenie, Pozostawiła w sercu ślad na długo, a może na zawsze. Na pewno do niej jeszcze kiedyś wrócę.
Książka ta, to 50 lekcji na najtrudniejsze chwile w życiu. A może Ty jesteś właśnie w takim momencie swojego życia?

Oto kilka lekcji, które najbardziej utkwiły w mojej pamięci.

Lekcja 1

Jeśli nie wiesz co dalej, po prostu zrób następny właściwy krok

Twój problem polega na tym, że gdy zbyt długo stoisz w miejscu, to właśnie twoja decyzja,
Zazwyczaj zdajemy sobie sprawę, jaki powinien być nasz następny krok, ale jest tak błahy, że umyka nam z pola widzenia, Skupieni na odległej przyszłości, dostrzegamy tylko poważny i przerażający przełom zamiast prostego zadania.
Dlatego czekamy. I czekamy. Czekamy jakby plan na życie miał rozwinąć się u naszych stóp niczym czerwony dywan.
A prawda jest taka że i tak nie mielibyśmy odwagi na niego wejść.
Nieważne jak długą drogę mamy przed sobą. Po prostu nie mierzmy odległości między startem a metą. Takie rachuby powstrzymują przed zrobieniem kolejnego, małego kroku.
Zatem jaki powinien być ten właściwy krok?
Nieważne, o co chodzi po prostu zrób to,

Lekcja 2

Pogódź się z przeszłością, by nie psuła Ci teraźniejszości.

Nie możemy zmienić przeszłości, ale zmieniając naszą reakcję na jej okruchy , możemy zmienić teraźniejszość.

Lekcja 3

Nie porównuj swojego życia z życiem innych. Nie masz pojęcia co przyniósł im los.

Często rozglądamy się wokół, porównując swoje wewnętrzne rozterki z zewnętrznymi sukcesami innych, Chcemy mieć to co inni, tylko dlatego, że nam tego brakuje. Nieważne jest to co nam się przytrafia, ale to w jaki sposób to wykorzystamy,
Życie przypomina trochę grę w pokera. Nie mamy wpływu na to, jakie dostaniemy karty, ale tylko od nas zależy jak rozegramy partię.
Nie starajmy się iść w ślady innych. Świat nie potrzebuje kolejnej Matki Teresy, Gandhiego czy Billa Gatesa. Świat chce żebyś był sobą.

Lekcja 4

Poradzisz sobie ze wszystkim co Cię spotka, jeśli skupisz się tylko na obecnej chwili, zamiast wybiegać myślą naprzód.

Rzeczywistość jest taka, że nikt z nas nie ma kiepskiego życia, ani nawet kiepskiego dnia. Co najwyżej kiepski moment.
Cierpimy, bo nie skupiamy się na chwili obecnej. Marnujemy czas na lęk przed przyszłością. Trzeba przestać o tym co dobrego i złego było wczoraj i co złego czy dobrego będzie jutro. Jedyny ważny moment, w którym warto żyć to dzień dzisiejszy. Każde 24 h będą dobre, jeśli nie zatrujemy ich przeszłością i przyszłością.

Lekcja 5

Nikt prócz Ciebie nie odpowiada za Twoje szczęście. Jesteś menadźerem własnej radości.

Kiedy zadbamy o własne potrzeby i pragnienia, przestaniemy zadręczać innych wygórowanymi oczekiwaniami. Nie będziemy szukać u nich czegoś, czego nam brakuje.
Przyjdziemy zaspokojeni, przynosząc im coś, czym możemy się podzielić, co wzbogaci obie strony.
Sami odpowiadamy za własne szczęście- zaakceptujmy to i cieszmy się tym. Zostaliśmy oficjalnie nominowani menadżerami swojego losu.

Lekcja 6

Każdą tak zwaną katastrofę kwituj słowami "Czy za pięć lat to będzie miało jakieś znaczenie"?

Nieraz spotka nas w życiu przykrość rozczarowanie. Ale to co jest dziś, niekoniecznie będzie miało znaczenie za 5 lat. Prawdziwą miarą człowieka jest to, jak po upadkach podnosi się z ziemi.

Lekcja 7

Niezależnie od tego, jak dobrze czy źle wygląda sytuacja, ona i tak się zmieni.

Sekret polega na tym, żeby do niczego w życiu zbytnio się nie przywiązywać,ani do tego co jest dobre ani do tego co złe. Dobra passa przychodzi i odchodzi, zła passa przychodzi i odchodzi.
Nie powinniśmy trzymać się kurczowo tej pierwszej, ani walczyć do upadłego z tą drugą, tylko
z każdej sytuacji wyciągać wnioski dla siebie.
Trzeba dać się życiu ponieść. Dryfować niczym liść, niczego nie trzymając się, ufając prądom.

Lekcja 8

Gdyby wszyscy porównywali swoje problemy z innymi, nie zamieniliby się z nikim za żadne skarby

Od czasu do czasu nachodzi ochota, żeby pożyczyć sobie czyjeś życie. Rzucamy okiem na jakąś kobietę i marzymy, by znaleźć się w jej skórze. Przyglądamy się swojej i porównujemy ją ze skórą tej kobiety. Oczywiście nie wiemy jak ona czuje się w swojej, wydaje się tylko, że my czulibyśmy się w niej świetnie.
Zestawienie dogłębnej wiedzy o sobie z powierzchowną  wiedzą o innych często wypada na naszą niekorzyść.
Od czasu do czasu uświadamiam sobie, że tak naprawdę moje problemy to najlepsze, co mnie w życiu spotkało, Moje problemy to moje nauczki. Moje zaszczyty. Moje dary.

Lekcja 9

Nieważne jak się czujesz. Wstań, ubierz się, przyjdź gdzie trzeba.

Od czasu do czasu tracimy grunt pod nogami, a wtedy ogarniają nas myśli, w które lepiej się nie zagłębiać.
Miewamy je wszyscy. Każdy skrywa w głębi duszy swoje prywatne ruchome piaski,w których czasem tonie. W takich chwilach rodzina i przyjaciele muszą nam przypomnieć o wszystkich dobrych rzeczach, które nas już spotkały i jakie nas jeszcze czekają.
Stawmy życiu czoła w pozycji pionowej zamiast poddawać mu się na leżąco. Ubierz się. Wyszykuj się od stóp do głów. To daje nadzieję. Przyjdź gdzie trzeba.
Życie polega na tym, żeby znaleźć się na czas, tam gdzie Cię oczekują.

Lekcja 10

Kto o nic nie prosi, niczego nie dostaje.

Jeśli o nic nie prosisz, niczego nie dostaniesz, Więc proś. Czasem usłyszysz tak, czasem nie, Ale jeśli nawet nie zapytasz, odpowiedź zawsze brzmi nie, Sam jej sobie udzieliłeś.

Lekcja 11

Życie jest niesprawiedliwe, ale i tak jest dobre

Nieważne co dzieje się w życiu, wstaję i stawiam mu czoła. Niebo codziennie się do nas uśmiecha. Tylko czasami jest to śmiech przez łzy.

Życie naprawdę jest dobre.
                                                         
                                                       PODAJ DALEJ.
                                 
















źródło. Regina Brett "Bóg nigdy nie mruga"

środa, 4 listopada 2015

O moim sposobie na tartę

Odkąd zaszłam w ciąże miałam nieustanną potrzebę tworzenia w kuchni.
Głównie ów twórczość opierała się na  wypiekach, bo te są moją pasją.Pieczenie sprawia, że zapominam, że wszystko wokół przestaje na chwilę istnieć.Uwielbiam oddawać się temu w całości,sercem, duszą i ciałem.
Ale wiadomo, nie samym pieczeniem człowiek żyje.
Zainteresowałam się czymś bardziej nietuzinkowym i prostym jak tradycyjny schabowy czy po prostu panierowana pierś z kurczaka.
Będąc w ciąży powiem szczerze eksperymentowałam na mężu, z myślą  o tym co będziemy jadać razem już we 3 w przyszłości jak się później okazało niedalekiej.
Jednym z takich punktów była tarta. Być może ktoś będzie miał ochotę. Gorąco ją polecam, z jednej strony lekka a z drugiej sycąca. Jest niesamowita, bo pozwala szaleć ze składnikami takimi,  które będą odpowiadały nawet najbardziej wybrednym.
Oto przepis.

Składniki na ciasto:

  • 250 g mąki ( u mnie 50:50 pszenna tortowa i pełnoziarnista)
  • 150 masła ( lepiej zainwestować w takie o dobrym składzie)
  • 2 żółtka wesołych jajek
  • 1/3 szklanki letniej wody (dolewamy stopniowo, wyrabiając ciasto tak aby nie kleiło się do rąk-analogicznie jak w przypadku ciasta kruchego do ciast)
  • sól,  pieprz - wg uznania , ciasto powinno mieć lekko słonawy posmak
Składniki na farsz:

  • szpinak liściasty (450g), bo taki lubimy
  • pierś z kurczaka/ indyka lub filet z łososia
  • pomidorki koktajlowe/cherry ( 1 opakowanie)
  • rukola/roszponka na górę
Farsz  na końcu zalewa się zmiksowaną śmietaną  18% z 4 wesołymi jajkami wraz z przyprawami jakie lubimy. U Nas są to zwykle zioła prowansalskie, sól, pieprz.

  1. Przygotowujemy składniki niezbędne do miseczek



 2. Szpinak odmrożony u mnie gotuję ok 10 min aż będzie miękki ( uwaga! ważne aby pozbyć się nadmiaru wody ze szpinaku, bo tarta będzie rozwalać się lub będzie "za mokra")
 3. Smażymy mięsko na oleju rzepakowym/oliwie z oliwek
4. Wyrabiamy ciasto , formujemy kulkę i odkładamy na ok 20 min do lodówki

 5. Po wyjęciu z lodówki rozwałkowujemy ciasto i nakładamy na formę do tarty

6. Nakłuwamy ciasto, tak aby oddychało i nie podnosiło się do góry, w tym celu obciążamy je ryżem lub innym "ziarnem" posypanym na ułożonej uprzednio folii aluminiowej
Tartę pieczemy najpierw w 180 stopniach przez 15 min z obciążeniem, tak aby ciasto lekko się przypiekło i nie było surowe



7.  Miksujemy masę, którą zalewamy farsz
8. Wyciągamy tartę i nakładamy składniki,  zalewamy i pieczemy jeszcze  ok 20-25 min aż farsz z masą zetnie się.




                                                                       Smacznego:)

poniedziałek, 12 października 2015

Macierzyństwo a szczęście.

Jesieni ciąg dalszy. Chociaż patrząc za okno zastanawiam się czy aby na pewno? Miejmy nadzieję, że to chwilowy wybryk natury, a przed nami jeszcze trochę tych pięknych, złotych dni.

Przemyśleń ciąg dalszy. Usłyszałam ostatnio w jednym z moich  ulubionych programów śniadaniowych rozmowę o tym czy macierzyństwo odbiera szczęście. Odbiera?

Pojawienie się dziecka na świecie to obrót życia o 360 stopni. Początki są zawsze ciężkie, bo nowa sytuacja, bo zmieniamy całkowicie swój harmonogram dnia, bo inne  ważne mniej czy bardziej rzeczy muszą zostać rzucone w kąt. Zmęczenie, brak snu, wzajemne docieranie się. Nie ma się co oszukiwać, że macierzyństwo oblane jest wyłącznie lukrem- bo nie jest. A jeśli ktoś tak opowiada, proszę nie wierzcie...

Myślę, że macierzyństwo nie odbiera nam szczęścia, bo właśnie nim jest. Po prostu zmienia priorytety, nasze dotychczasowe spojrzenie na świat, na innych. Czyni nas bardziej wrażliwymi istotami. To ciężka praca, może najcięższa , która na każdym etapie życia wynagradzana jest inaczej.
Jak w każdej pracy, przychodzi czas zmęczenia. Nie ma się co bać, wstydzić czy mieć wyrzutów sumienia z powodu tego stanu. Dobrze jest wtedy mieć kogoś kto pomoże, pozwoli na chwilę relaksu, odpoczynku. Obojętnie kogo -męża, mamę czy dobrą koleżankę. Dobrze jest wtedy wyjść na chwilę,do sklepu, na spacer, czy zrobić coś tylko dla siebie. Mówi się, że szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko. Prawda!

Gdyby ktoś zapytał mnie czy macierzyństwo coś mi odebrało odpowiedziałabym oczywiście, że NIE.
Dało wszystko to, czego wcześniej brakowało-miłość, szczęście, radość, niesamowitego kopa i motywację do życia. Nie wyobrażam sobie już inaczej. Nie brakuje mi tej beztroski, chodzenia to tu to tam bez nerwowego patrzenia na czas. Bo wszystko w życiu ma swoje miejsce i czas. A teraz jest mój czas -najpiękniejszy,w roli mamy.
Chociaż czasami zmęczenie daje o sobie znać, wieczorem nie można długo zasnąć,a rano ciężko wstać z łóżka i kompletnie nic się nie chce to motywacją jest ono-dziecko, każdy jego uśmiech.
Moją motywacją, siłą do życia jest Ona  - Zuza.

                                                               M.












wtorek, 6 października 2015

Przyjaźń

Jesień jak już wspominałam to dla mnie czas rozmyślań, tym razem o przyjaźni.
Przyjaźń podobnie jak miłość niejedno ma imię. Przyjaźń damska, męska, damsko - męska, przyjaźń między córką a matką, przyjaźń między człowiekiem a zwierzęciem. Towarzyszy  nam właściwie od zarania dziejów. Czytamy o niej w książkach, gazetach. Słyszymy o niej w mediach. Oglądamy na ekranie. Wszędzie jej pełno. Przyjaźń to słowo o ogromnym znaczeniu, które jak dla mnie osobiście używane jest zbyt często.
Każdy ma w teorii jakiegoś przyjaciela. Ale czy aby na pewno?
Dzisiejszy świat zdominowany jest przez internet, portale społecznościowe, smartfony. Zamiast skupić się na utrzymywaniu z kimś relacji na żywo, śledzimy z uporem maniaka kto wrzucił nowe zdjęcie, co u niego, jak układa mu się życie. Co raz częściej obserwuję jak dwoje ludzi podczas wspólnego spotkania nie prowadzi dialogu a patrzy i klika we własny telefon. Dzisiaj rozmowy zastępują smsy, emaile, wiadomości prywatne. Z jednej strony fajnie, że żyjemy w łatwiejszych czasach jak nasi rodzice, zdominowanych przez nową co raz to nowszą technologię.
Myślę, że wiele ludzi w rzeczywistości to samotne dusze, zamknięte w sobie,w wirtualnym świecie. Dlaczego? Bo w wirtualnym świecie przychodzi wszystko łatwiej - ocenianie kogoś, wyrażanie negatywnych opinii, podglądanie kiedy inni nie widzą. Ja osobiście myślę, że człowiek to istota stadna.By żyć, być szczęśliwym potrzebuje kogoś innego. Ja, czasem lubię pobyć sama ze sobą, ale nie wyobrażam sobie nie mieć do kogo się odezwać kiedy tego potrzebuję.
Poniekąd sama trochę czuję, że czasem ten - mój wirtualny świat zabrnął za daleko. Za dużo tego internetu, telefonu, choć z drugiej strony kiedy obserwuję innych to jednak wcale nie tak dużo. Za niedługo myślę, że życie i tak zweryfikuje to, że będzie tego wszystkiego mniej. Bo sama też chce. Takie postanowienie. Mówią nie masz facebooka nie istniejesz! to straszne! Ile razy miałam usunąć już to konto, było blisko ;). Ostatnio myślałam o tym ile pseudoznajomych mamy na facebooku, którzy i tak specjalnie nami się nie interesują, udają, że nie znają, a jeszcze kilka lat temu spędzaliśmy ze sobą dzień w dzień czas, szkolne czy akademickie lata. Śmieszne prawda? Po co być pseudoznajomym?
W tym całym zwariowanym świecie dobrze mieć przyjaciela albo chodziaż bardzo dobrego kolegę czy koleżankę. Bo przyjaciel to ktoś kto nas podnosi gdy upadamy. Troszczy się jak matka, a kiedy trzeba opieprza jak ojciec, czasem dokucza jak rodzeństwo, ale kocha ...bardzo mocno. Wie gdy coś złego dzieje się w  Naszym świecie, bo zna Nas najlepiej na świecie. Śmieje się z tego co my, cieszy się kiedy my się cieszymy i smuci gdy Nam jest źle. Choć nie zawsze lubi te same filmy,muzykę czy książkę to zawsze jednak do Nas wraca z zaciekawieniem co nowego. Gdy się długo nie widzicie, zawsze jest o czym gadać.
Kiedy patrzę na tą moją małą, jesienną dziewczynkę myślę sobie jakich będzie miała znajomych w przyszłości. Mam nadzieje fajnych, pozytywnie zakręconych, mądrych. Takich, którzy będą ją inspirować, motywować.Takich, z którymi będzie mogła rozwijać swoje zainteresowania, pasje, spędzać w niezapomniany sposób czas.  Pierwsze znajomości za 2 lata w przedszkolu,a może wcześniej kto wie.
Ciekawe czy Wy macie swoje bratnie dusze:)

                                                      Pozdrawiam
                                                       
                                                            M.





środa, 30 września 2015

JESIEŃ 2015. Czas podsumowań.

Wrzesień. To czas kiedy z jednej strony zaczyna się jesień.  Złote i czerwone liście mienią się w blasku resztek słońca. Czas kiedy w domu pachnie ciastem ze śliwkami, sezon jabłkowo - gruszkowy trwa w najlepsze. Z drugiej zaś strony to czas kiedy coś się kończy. Letnie, ciepłe dni idą w eter. Sukienki z sandałami lądują głęboko w szafie. Długie i jasne dni zastępowane są przez długie wieczory. Szybko już zapada zmrok. 
Ja jesienne wieczory lubię za smak herbaty. 
Jesień to dla mnie czas nostalgii, okres rozmyślań i podsumowań. Troszkę taki smutny, bo zawsze jest przykro, gdy coś nieuchronnie kończy się.
Jesień będę jednak zawsze dobrze kojarzyć za datę 30 września 2014 r. Wtedy właśnie o godzinie 22:30 przyszło na świat moje 3,7 kg 56 cm szczęścia. Mała, bezbronna istotka, taka od zawsze wymarzona. Kiedy ją obserwuję, to uświadamiam sobie, że zawsze marzyłam o takiej córeczce. 
Mija właśnie rok. Rok pełen wrażeń, nowych doświadczeń, wyzwań, zmian. Nie mam pojęcia kiedy ten czas tak minął. Na pewno zapamiętam ten rok ze względu na Zuzię. Ależ ona zmieniła się w ciągu tych wszystkich 12 miesięcy. Gdy zamknę oczy widzę ją owiniętą w beciku szpitalnym i ten wzrok, taki niewyraźny, bezbronny, patrzący na nowy dla niej świat.
Dzisiaj to mała panienka, która potrafi wyrazić swoje zdanie. Nie lubi kiedy coś nie jest po jej myśli. Moja mała buntowniczka! Miłośniczka muzyki, nawet tej ze spotów reklamowych ( GreenVelo to nr 1 na jej liście). Fanka książek, w szczególności tych ze zwierzętami. Zwierzęta wprawiają ją w niesamowitą euforię. Uwielbiam patrzeć jaka jest szczęśliwa, kiedy na spacerze pokazuje paluszkiem psy. Nie boi się ich dotykać. Ostatnio została zalizana przez jednego zalizana. Za nami tyle wspaniałych chwil, tyle wspomnień, mnóstwo zdjęć, wiele spacerów, pierwsze wspólne wakacje, pierwsze słowo mama. Wszystko pierwsze, bo każdy dzień przynosił coś nowego. Dzisiaj kończymy rok bycia razem tak na żywo, naprawdę. Pewien etap niewątpliwie kończy się, ale wiele wspaniałych rzeczy przed nami. Tak myślę! Ciekawe jaki będzie kolejny i kolejny. Dzisiaj - 30 września chce jednak na chwilę zatrzymać się, powspominać, spędzić z nią jak najlepiej ten dzień. Zjeść pyszny tort. Sprawić by ten dzień był dla niej wyjątkowy, bo dla mnie taki jest. To był wyjątkowy rok! 
Dawno Nas tu nie było i myślę, że jest kilka powodów dlaczego tak się stało. Ale nie czas i miejsce na tłumaczenia. 
Czas na zmiany:) Czas na nowe:).


                                                                      M.