wtorek, 30 sierpnia 2016

Czasowstrzymywacz poproszę! Raz!

Dzisiaj wybił na liczniku nam 23 miesiąc razem. Wyjątkowy to miesiąc, bo ostatni roczkowy. Miejsce na urodziny zarezerwowane - proste, domowe, a zarazem świeże i nowoczesne, a co najważniejsze dostosowane dla maluchów :), ozdoby prawie gotowe, prezent już upatrzony od dawna.
Łapię się za głowę i pytam w środku: kiedy to minęło? Nie wiem naprawdę....nie wiem... Kiedy zamknę oczy wszystko wydaje się jakby było wczoraj. Trochę smutek mnie ogarnia, że jest jedna rzecz w życiu, której nie da się kupić za żadne pieniądze. Czasu. Nie da się go nawet spowolnić. A im bardziej bym chciała, tym bardziej biegnie. Z drugie strony... gdyby nie czas, pewnie nie poznałabym Kasi i jej Zośki na sali poporodowej. Jakoś przeżyłam ten pobyt z perypetiami w szpitalu dzięki niej i naszym pogaduchom. Mogę bez wahania stwierdzić, że to znajomość 2014 roku. Cieszę się zawsze na te nasze spotkania. Nigdy nie mogę napatrzeć się na te nasze małe dziewczynki, obie z 30 września. Ciekawe czy zostaną kiedyś przyjaciółkami? To byłaby przyjaźń od urodzenia- naprawdę.

Delektowałam się tym ostatnim weekendem "wakacyjnym", sierpniowym.
Sobota w Wiśle z najważniejszymi - my i babcie, niedziela w parku na kocu już tylko we trójkę w towarzystwie smakowej lemoniady. Delektowałam się tym weekendem i myślałam. Każdy następny będzie inny, nie powtórzy się nigdy ten sam dzień ani miesiąc. Rok temu było inaczej, a za rok znowu będzie inaczej.
Odkąd zostałam mamą robię tysiące zdjęć. Stale, przy każdej możliwej okazji. Pan Mąż Augustyn czasem  denerwuje się, jak krzyczę, że brzydko wyszło. Ale myślę, że kiedyś zrozumie czemu tak bardzo mi zależało na uwiecznieniu tego czy tamtego i że żadna z tych chwil nie powtórzy się, a może nie tyle co nie powtórzy się, co nie będzie taka sama.
Pomyślałam też, że im bardziej skupiam się na upływie czasu, tym mniej go potrafię wykorzystać na maxa całą sobą. Marnuje ten cenny "czas" na myślenie o tym jak szybko to wszystko ucieka, zamiast cieszyć się tym co jest "tu"i "teraz". Tyle przed nami. Tyle planów do zrealizowania, tyle marzeń.
Ale ja boje się, że mogę nie zdążyć, że coś przegapię albo pominę. Czy będzie to w odpowiednim czasie? Dla mnie i innych?
Te marzenia i dalsze punkty, które chciałabym odhaczyć w swoim życiu, a przede wszystkim uśmiech naszego dziecka, dają mi motor do przodu, dalej i dalej.
Gdybym miała opisać mój świat, to mieści się on w kilku tych obrazkach.






A Ty chciałabyś zatrzymać czasem czas?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz